Najnowsze wpisy, strona 7


wrz 10 2003 It is a good day to die...
Komentarze: 0

Poćwiczyłem dzisiaj łuk... i nie wyszło mi to na zdrowie, bo tylko jestem bardziej wkurzony... samo strzelanie idzie mi wyraźnie lepiej, to fakt, ale z trzech strzał, jakie miałem, dwie zgubiłem a trzecią zniszczyłem... w dodatku nie były moje... jasna cholera, nie moge nic pozyczac od ludzi, bo tylko to niszczę... kiedys pożyczyłem od Lucyferki ksiązkę i oczywiście musiałem tego samego dnia usiąść na plecaku, w którym ta książka się znajdowała - grzbietem do góry... kuchwa, zaczyna  mnie to coraz bardziej wyprowadzać z równowagi...

Znalazłem fajniutki sklep ze skórzaną odzieżą... mają jedną kurtkę w naprawdę niskiej cenie... może sobie kupię, kasę prawie mam, czekam tylko na wypłatę w piątek... tjaa, ciekawe jak to będzie wyglądać jak odkupię te strzały...

Jedyne co mnie pociesza to fakt, że Joasia czuje się lepiej... przynajmniej dobrze, chociaż ona...

Ciekawe, czy Lucyferka dzisiaj wróci... chociaż w sumie i tak nie dowiem się o tym wcześniej niż jutro...

Ha, a jednak dzisiejszy dzień nie był taki całkowicie do czterech liter... wybrałem się z mamą na spacer i znaleźliśmy... eeee... ona znalazła obie zgubione przeze mnie strzały, co oznacza, że odkupuje tylko jedną... ufff... to wyglądało całkiem fajnie: idziemy, ona pyta gdzie zgubiłem te strzały, i nawet nie dokończyła zdania, tylko wyciągnęła obie z trawy... szczerze mówiąc nie znalazłem ich sam chyba tylko dlatego, że nie szukałem tak daleko; nie miałem pojęcia, jaką donośność ma mój łuk... a ma NAPRAWDĘ niezłą, jak się okazało...

Acha, i dostałem bardzo, bardzo miłą wiadomość od Joasi... ta kobieta jest kochana...

meier_link : :
wrz 09 2003 Bonfires dot the rolling hillsides, figures...
Komentarze: 0

Właśnie wróciłem z Dekompresji... było całkiem fajniutko... widziałem się z Evanem, Aniołem, Geraltem i jeszcze kilkoma ludźmi... Evan zaczął się uczyć do poprawki, dzięki bogom... byłem też na uczelni, wszyscy, którzy mieli juz poprawkę zdali - przynajmniej dobrze, chociaz przed taką np. Moniką jeszcze dwa egzaminy, ale na jej towarzystwie akurat mi nie zależy i nie będzie mi jej brakować w krajobrazie na drugim roku...

Jutro mam niestety imieniny, co oznacza gości w domu... nie lubię "moich" świąt, przeszkadzają mi... fajny zbieg okoliczności - jutro moje imieniny i jutro najprawdopodobniej wraca Lucyferka; ja wracałem z mojego wyjazdu w dzień jej urodzin...

Naszły mnie myśli o Dizzy... strasznie mnie wkurza, że nie moge wyrzucić jej z umysłu... nie potrafię jej nienawidzieć, cholera... wywołuje to we mnie po prostu furię... niemozność nienawiści... grrrrrrhhh

Znowu nie poćwiczyłem łuku, jutro muszę, żeby się paliło, waliło...

Nie wiem, czy to ważne, ale znalazłem dziś kartę telefoniczną ze zdjęciem tego najwspanialszego ze zwierząt... to było całkiem miłe uczucie...

Jestem ciekaw, jak się czuje Joasia... nie byłem w stanie jej złapać na GG do tej pory... mam nadzieję, że wszystko u niej w porządku...

Wczorajsza rozmowa z Agnieszką była całkiem miła... dziewczyna jest naprawdę sympatyczna...

Fajnie, że na antenę wróciły "Sensacje XX wieku", uwielbiam zarówno ten program, jak i B. Wołoszańskiego... a dowiedziałem się o tym zupełnie przez przypadek, po prostu miałem włączony telewizor...

meier_link : :
wrz 08 2003 Deir daoine go bhfuil me gan rath's gan doigh......
Komentarze: 1

Wpadłem dzisiaj do Iwony... było całkiem miło... zrobiła się nawet znośna, pewnie dlatego że długo się nie widzieliśmy... byłoby świetnie, gdyby została taka na dłużej, ale prędzej Michael Jackson stanie się na powrót czarny...

Jutro Dziedzic ma wpaść, super, ciekawe, jak mu minęły wakacje... poza tym jadę z mamą po wełnę na mój szalik, wreszcie będę NAPRAWDĘ miał się czym zawinąć zimą i może sięnie przeziębię... poza tym pojutrze mam imieniny... ale to akurat nie jest takie fajne...

Miałem dzisiaj postrzelać z łuku... tjaa, szkoda tylko, że wolałem pójść spać... cholera, jak się tak będę opieprzał, w życiu nie przyjmą mnie do bractwa... jutro już muszę... muszę poćwiczyć, póki jeszcze mam wolne...

Joasia złapała ponoć grypę... w każdym razie jest chora... a ja się wkurzam, bo przeszkadza mi świadomość, że coś doskwiera komuś takiemu jak ona... to jest tak, jak ona kiedyś napisała: chciałbym tam być, przytulić, pocałowac w czoło... dobra, dosyć, bo się rozczulam...

Pisząc to, rozmawiam z Agnieszką na GG... co się okazuje, zna Evana i paru innych ludzi... rany, tego gościa faktycznie zna pół miasta... acha, i przypomniała mi o Jordim... jego to naprawdę dawno nie widziałem... a szkoda, bo go bardzo lubię... Jordi jest w porządku chłop...

Jak zwykle, w telewizji nic ciekawego, więc może pójde spac o jakiejś normalniejszej godzinie.. trzeba się przestwić na dzienny tryb życia... eeeeee... egzystencji, powiedzmy...

 

meier_link : :
wrz 07 2003 They cannot see what lies ahead when sun...
Komentarze: 1

A jednak wyszło nie tak jak trzeba i ją skrzywdziłem... moja chora filozofia znów obróciła się przeciwko mnie... szkoda gadać... jestem zły, na siebie, na resztę świata i w ogóle jestem zły...

Jutro prawdopodobnie zobaczę się z Iwoną... sam nie wiem, czy się cieszę... nie widziałem się z nią kupę czasu, ale z drugiej strony... nie wiem, czy mam z nią o czym rozmawiać... jest to jeden z tych powodów, dla których ciesze się, że niedługo wracam do "szkoły" - będzie można się zgubić w tłumie i unikać pewnych osób, kiedy będę tego chciał... nie znaczy to, że chcę unikać akurat Iwony, mówię to tak po prostu...

Zadzwoniłem wreszcie do Dziedzica - ma poprawkę 9 października... tjaaa, nie ma jak życiowe terminy egzaminów... umówiłem się z nim na wtorek, ciekawe, co tam u niego... pogadamy, obalimy browarka albo trzy...

Dobrze, że jutro już poniedziałek, będę mógł kupić farby, może mi się nie będzie tak nudzić... idealnie, że udało mi się znaleźć tę robotę, teraz wreszcie może termin skompletowania stroju i rynsztunku do bractwa stanie się mniej odległy...

Może jeszcze dzisiaj coś dopiszę, nie wiem...

meier_link : :
wrz 06 2003 Ma shinim seal uaire faoi chrann a deanamh...
Komentarze: 2

Jak sobie tak pomyślę.. za niecały miesiąc zaczyna się rok akademicki... z jednej strony się cieszę, bo mam juz serdecznie dosyć siedzenia w domu, ale z drugiej... nie wiem, czy mam ochotę spotkac tych wszystkich ludzi... nie, ja wiem, że NIE mam na to ochoty... wszystko wskazuje na to, że to bedzie strasznie porąbany rok... Evan nie zda poprawki (po prostu to wiem, byłoby za pięknie, gdyby to zdał), czyli nie będę miał do kogo gęby otworzyć... no, może poza Lucyferką i Markiem, ale z nimi nie pogadam o tym, o czym mogę pogadac z Evanem i vice versa... noo, i jest jeszcze Dizzy... nie wiem, jak mam się w stosunku do niej zachować... po prostu jej nie rozumiem, nie rozumiem jej zachowania... ale najgorsze jest to, że nie potrafię jej nienawidzieć, mimo że usiłowała zrobić ze mnie wała... nie potrafię myśleć o niej źle... wiem, że gdyby podeszła, pogadała i spróbowała wyjaśnić, pewnie bym jej darował i znów myslał o niej w ten sposób, w jaki zwykłem to robić...

Acha, byłbym zapomniał: wciąż czekam na list-odpowiedź od Joasi... nie mam pojęcia, co ta kobieta we mnie widzi... zupełnie nie mogę oswoić się z myślą, że ktoś nie życzy mi źle - a przynajmniej takie sprawia wrażenie... dobrze, że nigdy się nie spotkaliśmy... i wsumie dobrze by było, gdyby tak pozostało, bo gdyby ona mnie zobaczyła, to doznałaby wielkiej krzywdy, a ja nie chcę jej krzywdzić... nie jej...

meier_link : :