Komentarze: 2
Jak sobie tak pomyślę.. za niecały miesiąc zaczyna się rok akademicki... z jednej strony się cieszę, bo mam juz serdecznie dosyć siedzenia w domu, ale z drugiej... nie wiem, czy mam ochotę spotkac tych wszystkich ludzi... nie, ja wiem, że NIE mam na to ochoty... wszystko wskazuje na to, że to bedzie strasznie porąbany rok... Evan nie zda poprawki (po prostu to wiem, byłoby za pięknie, gdyby to zdał), czyli nie będę miał do kogo gęby otworzyć... no, może poza Lucyferką i Markiem, ale z nimi nie pogadam o tym, o czym mogę pogadac z Evanem i vice versa... noo, i jest jeszcze Dizzy... nie wiem, jak mam się w stosunku do niej zachować... po prostu jej nie rozumiem, nie rozumiem jej zachowania... ale najgorsze jest to, że nie potrafię jej nienawidzieć, mimo że usiłowała zrobić ze mnie wała... nie potrafię myśleć o niej źle... wiem, że gdyby podeszła, pogadała i spróbowała wyjaśnić, pewnie bym jej darował i znów myslał o niej w ten sposób, w jaki zwykłem to robić...
Acha, byłbym zapomniał: wciąż czekam na list-odpowiedź od Joasi... nie mam pojęcia, co ta kobieta we mnie widzi... zupełnie nie mogę oswoić się z myślą, że ktoś nie życzy mi źle - a przynajmniej takie sprawia wrażenie... dobrze, że nigdy się nie spotkaliśmy... i wsumie dobrze by było, gdyby tak pozostało, bo gdyby ona mnie zobaczyła, to doznałaby wielkiej krzywdy, a ja nie chcę jej krzywdzić... nie jej...