Komentarze: 1
I znowu cudowny czas przed sesją… wprawdzie mam tylko jeden egzamin, ale za to jaki… i nawet nie chodzi o trudność, bo wszystko jest do nauczenia, ale o wagę i jego wpływ na moją dalszą karierę studenta… jeżeli obleję, mogę pocałować stypendium na do widzenia, tym samym darować sobie dalszą edukację i tytuł magistra… jest super. Na dodatek mamy jeszcze zgłosić się na zajęcia w sesji, bo pinda od pewnego przedmiotu nie wyrobiła się z programem… skandal.
Całe szczęście, że mam Diz. Bez niej dawno bym się wypalił i dał spokój temu wszystkiemu. Choć z drugiej strony i tak jestem bliski takiemu stanowi rzeczy. Chce już skończyć te studia, zarabiać pieniądze, uniezależnić się i mieć czas na to, na czym naprawdę mi zależy – Diz i WFB (ostatnio także 40k), w tej kolejności.
A właśnie – podjąłem decyzję o zbieraniu armii do 40k. To będą Necroni. Po nieustannych dywagacjach uznałem, że jednak oni są armią dla mnie. Są bardzo mocni na stole, mają nieziemski klimat i są tani w kolekcjonowaniu – czego chcieć więcej? Mam zamiar wypieścić ich jak się tylko da i zgarniać wszystkie możliwe nagrody za malowanie.
A malowanie mi ostatnio, bez pychy, zwyżkuje, i to ostro. Właśnie przemalowuję moje Dark Elves do WFB i stwierdzam, że jest coraz lepiej. W zasadzie jedyną rzeczą, które mi tak naprawdę przeszkadza jest ten egzamin. No nic, trzeba będzie zdać, choćby dla tych Necronów…