Komentarze: 1
Moja znajomość z Dizzy jest bardzo dziwna... w sumie lubimy się itede itepe... ale zawsze gdy nasze stosunki się nieco ocieplają coś się psuje... było tak już ze trzy razy... zawsze gdy zaczynało być między nami naprawdę miło (ale bez przesady), coś musiało się równo posypać... dochodzenie winnych jest tu bezcelowe, ale... już mnie to męczy, taka ciągła sinusoida... a jeszcze bardziej wkurza mnie fakt, że nie mogę ostatecznie "znielubić" Dizzy... po prostu nie mogę... a nie mogę też, co oczywiste, ocieplić moich relacji z nią, w końcu za każdym razem coś się działo, a to wystarczający znak, aby nie próbować dalej... i pozostaję zawieszony w takim limbo...
She falls apart
By herself
no one there to talk or understand
feels the same
dries her eyes
finds herself, opens the door and sighs
Nie przeczę, że Dizzy pociąga mnie jako kobieta, ale gdyby sprawa kończyła się na tym motywie, nie byłoby najmniejmszego problemu. Ale jest coś jeszcze... Dizzy nie jest szczęsliwa, wiem to, potrafię poznać... jest zakompleksiona, nie jest sobą... i to bardzo widać... aże tego rodzaju kompleksy powstają tylko na jednym tle, jest mi jej po prostu bardzo żal... i naprawdę chciałbym być z nią bliżej, tak jak dajmy na to z Lucyferką... pogadać, posłuchać... szkopuł tkwi w tym, że ona po prostu się mnie boi, a jej forma obrony jest nieszczerość... chwilami wręcz ogromna...You walk alone
By yourself
There's the sound, nothin' is changin'
They've gone away
Left you there
Dizzy nie ufa mi, to widać... i normalnie nie przeszkadzałoby mi to absolutnie... normalnie... ale teraz przeszkadza... dla mnie Dizzy jest jak nieoszlifowany diament... wierzę, że pod tą warstwą nieszczerości, sztuczności, czasem wręcz obłudy... że tam gdzieś jest prawdziwe piękno tej kobiety... że w głębi duszy ona czeka, by otworzyć się przed kimś... nie mówię, że to koniecznie mam być ja, i pewnie tak nie będzie... ale mam niejasne przeczucie (może się mylę), że jestem na razie jedyną osobą, którą to obchodzi...
All those words that hurt you
More than you would let it show
Comes apart
By yourself
Always well but nothing is wasted