Archiwum 19 października 2003


paź 19 2003 Ain't nothing working, ain't nothing right......
Komentarze: 3

Wczoraj powiedziałem dziadkowi o całej tej sprawie z Dizzy... jak zawsze, mój dziadek wiedział w czym rzecz i powiedział mi o czymś, co mnie nawet przez myśl nie przeszło... gdy skończyłem mu opowiadać całą historię zamyślił się na chwilę, przetrawił fakty... i powiedział coś takiego: “Widzisz, jest jasne, że ona boi się uczucia, bo pewnie go nie zna, i dlatego się go boi... boi się być z tobą szczera, bo nie wie, czy ty jesteś z nią szczery, i jak byś nie zapewniał, że jesteś (bo jesteś, prawda?), to i tak nie uwierzy ci na słowo... taaaak, ona wyraźnie boi się otworzyć przed kimś... ale czy nie przyszło ci do głowy, że najbardziej boi się CIEBIE?” I w tym momencie poczułem się jakbym dostał w pysk.... chociaż może nie powinienem, bo w sumie po to do niego poszedłem... w każdym razie jeszcze długo potem chodziłem czując się dość dziwnie... dziadek jak zawsze miał rację, byłem zły raczej na siebie, że sam tego nie zauważyłem... chociaż patrząc na wyniki testu IQ nie ma się w zasadzie czemu dziwić... strasznie mnie zdołowały... wiedziałem, że jestem debilem, ale że sprawa jest tak tragiczna... tego nie podejrzewałem w najczarniejszych koszmarach... co gorsza, gdy robiłem sobie test cztery lata temu, wynik był o ponad 20 punktów wyższy... rany, nie wiem, co o tym myśleć... albo raczej nie myślę o tym, bo przekracza to moje granice pojmowania... rany, przecież z takim niskim IQ to ja się nadaję tylko do robót fizycznych.... taki wstyd... Boże, wszyscy ludzie, o których pomyślę, są lotniejsi ode mnie... co oznacza, że nie mam prawa nawet z nimi rozmawiać (jasne, jakbym miał o czym)... chociaż, gdy tak o tym pomyśleć (???), to można się było tego spodziewać... ale aż tak nisko? Cóż, może teraz gdy powiem komuś, że nie jestem dla niego (lub dla niej) partnerem do rozmowy, uwierzą mi na słowo, a nie wytłumaczą tego, cytuję, moja kokieterią”, co już się zdarzało...

meier_link : :