Komentarze: 1
Uspokoiłem się trochę od wczoraj, co jednak nie znaczy, że podjąłem jakąś ostateczną decyzję co do tego bloga... na razie piszę, zobaczymy, jak to dalej będzie... obudziłem się dzisiaj w bardzo podłym nastroju, który pewnie pozostanie mi przez cały weekend... gdy jestem w takim nastroju musi zdarzyć się coś naprawdę niecodziennego, aby się on zmienił...
Pierwszy raz zrobiłem zakupy w internetowym sklepiku Mortimera... ciekawe, jak to wyjdzie, zamówienie przyjęli, bo dostałem zwrotnego maila... no, zobaczymy, jeżeli rzeczywiście realizują zamówienia tak szybko jak się chwalą, to z całą pewnością nie będzie to mój jedyny zakup u nich...
Głupia sprawa... w tej chwili uświadomiłem sobie, że dzięki tym zakupom deczko poprawił mi się humor...
A w tej chwili skonstatowałem, że tekst piosenki Fiony Apple "Limp" bardzo pasuje do obecnej sytuacji między mną a Dizzy... oczywiście zamieniwszy miejscami podmiot liryczny i adresata - w końcu w oryginale wykonuje to kobieta... ale tekst pasuje w stu procentach... i słowa wykonawczyni (szczególnie refren) są dokładnie tymi samymi słowami, jakimi odpowiedziałbym Dizzy, gdyby zapytała, powiedzmy, dlaczego jej unikam...
Za parę minut wychodzę - tradycyjnie, piątek, czyli popijawa całą załogą Lobotomii... ciekawe, kto się pojawi...
Listu od Joasi wciąż nie ma, ale nie wiem nawet, czy w ogóle go wysłała... poczekamy, zobaczymy... na wiadomość od niej mogę akurat czekać długo... bardzo długo...
No i wróciłem z popijawki, było całkiem sympatycznie... głównie dlatego, że było w sam raz ludzi - nie za duzo, nie za mało, jednym słowem idealnie...
Ciekawe, czy Lucyferka, się dziś na GG pojawi...