Archiwum 11 września 2003


wrz 11 2003 If you won't control your anger, your anger...
Komentarze: 0

Jak się okazało, Lucyferka wróciła wczoraj, zgdonie z przewidywaniami... nawet pogadałem z nią wczoraj wieczorem, ale tak tylko wymieniliśmy grzeczności...

Łuku prawdopodobnie dzisiaj nie poćwiczę, mimo że znalazłem strzały - pada deszcz, a wilgoć to jeden z największych wrogów łucznika...

Zapisałem się na plakat z występu Michaela Flatleya w warszawskiej Sali Kongresowej... zobaczyć nie zobaczę, ale przynajmniej plakat będę miał... wstawię w antyramę i powieszę nad łóżkiem... może jeszcze kiedyś Lord of the Dance przyjedzie do Polski...

Rany, muszę jechać do Evana i oddać mu kasę za tą złamaną strzałę, a nie chce mi się wychodzić w taką pogodę...

Aaa, więc jednak nie kupię sobie tej kurtki... oczywiście, jeżeli fason jest w każdym calu taki, jaki chciałem, to sama kurtka jest rzecz jasna za tęga... taka sytuacja powtarza się już któryś raz z rzędu... grrrrrrrrhh... w sumie pozwala mi to zostawić kasę na, powiedzmy, buty do stroju tudzież spodnie do stroju ale jakoś mnie to nie pociesza... chociaż spodnie kupie też chyba tam - oczywiście jeżeli będą mieli mój rozmiar, w co wątpię, znając moje szczęście...

Lucyferka powiedziała wczoraj, że przeczyta całego tego bloga, co oznacza, że pewnie nie minie mnie gadka na pewne tematy w nim poruszone... ale co tam, z nią mogę...

Czekam wciąż na list od Joasi... chociaż nawet nie powiedziała, czy go juz wysłała czy nie... nie rozmawialiśmy na ten temat, a ja nie chcę jej o to pytać, bo nie chcę żeby pomyślała, że ją ponaglam czy coś w tym guście...

Ych... początek roku zbliża się coraz bardziej... a ja cały czas nie wiem, czy mam się cieszyć, czy pienić... Evan chyba naprawdę wziął sobie do serca tę poprawkę bo siedzi i zakuwa, dzięki bogom... nie wiem, co dokładnie go przekonało, ale cokolwiek to było, podziałało i to się najbardziej liczy...

Może coś jeszcze dziś dopiszę...

meier_link : :